🎎 Kłótnie O Pieniądze Forum
Walczą o podział majątku, alimenty dla siebie i dzieci, nie przebierając w środkach. Pieniądze mogą być narzędziem zemsty na partnerze, odwetu za to, że zabiera marzenia o relacji, którą pragnęłam z nim stworzyć. I nie ma znaczenia, kto podejmuje decyzję o rozstaniu. Zawsze winny jest partner.
Napisano Lipiec 11, 2009. to się cieszę, że mam tylko jednego brata, z którym dobrze żyję i rodziców, którzy są normalni i starają się każdemu z nas pomagac po równo, tzn. w miarę
Z badania wynika, że kłótnie o pieniądze wybuchają bardzo często i często u 16 proc. respondentów, u 49 proc. zdarza się to rzadko i bardzo rzadko, a 27 proc. deklaruje, że takie
Psuje humor w sklepach, zalewa falą strachu przy otwieraniu kopert z rachunkami, pogarsza atmosferę w domu. Mowa o inflacji, która spowodowała też, że jedna piąta par częściej kłóci się o pieniądze. Najtrudniej obecnie utrzymać nerwy na wodzy związkom nieformalnym, miesz
kłótnie jak to u desmoulierów; Summary. Kwiaty, nieporozumienia i zdecydowanie zbyt dużo goryczy w tym kielichu wina śmiechu. Language: Polski Words: 666 Chapters: 1/1 Comments: 2 Kudos: 4 Hits: 81
Nowe doniesienia ws. afery premiowej. Tak miała wyglądać kłótnia o kasę w kadrze. Podali konkretne kwoty. Data utworzenia: 12 grudnia 2022, 10:45. Selekcjoner Czesław Michniewicz i piłkarze starają się wybielić po tzw. aferze premiowej. W rozmowie z "Faktem" trener zaznaczył, że wszystko trwało "pięć minut po odprawie" i
- Nazwałbym to skandalem - minister zdrowia o nowym oddziale psychiatrycznym bolesławieckiego szpitala "dla burżujów". (~~Jasnoniebieska Pelargonia) Strażacy uratowali życie 63-latka! (~~Ceglany Perukowiec) Oxpress otwiera Klub Szachowy (~~Zazieleniała Kanna) Polska - rzeczywistość i absurdy (~~Szarawozielona Psianka)
Kłótnie o pieniądze słabną wraz z wiekiem. Po 50. roku życia regularnie kłóci się 12 proc. Polaków, a po 60. roku życia - 7 proc. Z bratem się nie pokłócisz?
Telewizja Polska zorganizowała koncert ,,Solidarni z Ukrainą''. Uczestniczki pokłóciły się po występie o honorarium.
Taaa, kłótnie o prawdę są bez sens lepiej sprawdzić wszystkie punkty widzenia o poszerzyć własną wiedzę :D.
Jak mądrze kłócić się o pieniądze? Społeczeństwo. Czwartek, 21 czerwca 2012 (08:26) Nawet najbardziej kochająca się para potrafi skakać sobie do oczu z
14K views, 340 likes, 43 loves, 75 comments, 121 shares, Facebook Watch Videos from Platforma Obywatelska: Rząd PiS stworzył unikatową w skali świata mieszankę dyktatury i bezhołowia. To kłótnie
bSmJZ4. Widocznie uczelnie bardziej sobie cenią u kandydatów umiejętność myślenia, czytania ze zrozumieniem, czy wyciągania wniosków niż dogłębną znajomość paprotników cenią kandydatów, a potem już studentów myślących i mających wiedzę, widzących związki przyczynowo - skutkowe, jeśli chodzi o nowe matury, to praktycznie wszyscy, z którymi mamy zajęcia, to je krytykują, twierdzą, że przyjmuje się teraz kota w worku, bo nie wiedzą, z kim tak na prawdę mają do czynienia, liczą się tylko pkty na papierku, na uczelnie przychodzi Anonim X z dokumentami. Dopiero w trakcie studiów Anonima się poznaje pod względem jego osobowości, umiejętności i wiedzy. Egzaminy były sprawiedliwsze według wielu osób. Co więcej - to nie w mojej szkole tak uczą, bo dla przykładu lekcja biologii drugiego biochemu polega na przepisywaniu książki na tablicę, a następnie z tablicy do zeszytu. I co oni mieliby powiedzieć? Przepraszam, ale w szkole nie mieliśmy o fotosyntezie"? zoo_, bardzo słuszna uwaga, tak właśnie jest niestety w wielu szkołach, począwszy od podstawówki do liceum/ technikum. I niestety żaden nauczyciel nie ponosi za to odpowiedzialności, że nie nauczy pod maturę, tylko udaje, że kasa się liczy. Także nie jest tak kochani, że tylko uczeń jest winny, to przede wszystkim wina nauczycieli, którzy udają w większości, że uczą, ponadto naciąganie na koki, na korkach okazuje się, że umie nagle nauczyć i dziwnym trafem ma czas dla ucznia (sic!). A i tak nie zawsze porządnie przygotuje do matury, uważam że obowiązkiem nauczyciela jest uczyć w szkole, a nie na korkach za kasę. Wykorzystuje się w ten sposób uczniów, którzy chcą opanować trudne partie materiału, ugruntować wiedzę i przygotować się do matury. Nie zawsze każdy da rade wszystko opanować z podręcznika, i czasem potrzeba komuś pokazać na przykładzie, żeby załapał, ale to ma być robione na lekcjach w szkole, a nie na płatnych korkach, na które rodzice wydają ostatnie pieniądze, często się zapożyczają (znam takie przypadki), babcie, ciocie itd. a jeśli uczeń słabo zda, bądź nie zda w ogóle, to co go to obchodzi. Sytuacja przepisywania podręcznika do zeszytu jest w wielu szkołach, nie tylko na biologii, ale też na historii, chemii, fizyce, geografii, WoS-ie bywa, że na początku lekcji nauczyciel zadaje i idzie np. szukać dziennika, wraca parę minut przed końcem lekcji i robi kartkówkę. Ot cała lekcja. Wiele jeszcze można powiedzieć, jak w różnych szkołach wyglądają lekcje. Oczywiście Perły, prawdziwi Mistrzowie są, choć coraz rzadziej się ich spotyka. Bezzasadne jest więc też ciągłe zwiększanie godzin w szkołach, jeśli uczeń ma przepisywać podręcznik na lekcjach. Lepiej przygotuje się poza szkołą.
Jestem w związku małżeńskim i nie mamy dzieci. Ja ich nie chcę(jak na razie i wątpię by prędko to się zmieniło) on też nie chciał ale powoli zaczął dojrzewać do bycia ojcem i zaczyna temat dzieci... ja ich nie chcę i kompletnie nie wiem jak rozmawiać. Mam pracę dość ciężką i dziecko by mnie zwyczajnie ograniczało skoro on nie chciał, a nagle dorósł do tej decyzji to może z Tobą będzie tak samo? do dziecka Cie nie zmusi, ale nie bądż zla na niego gdy zaczyna ten temat bo to normalne. Mnie dziecko w pracy nigdy nie ograniczalo. mnie akurat by ogarniczało bo moja praca to nie 8 godzin i do domu tylko często o wiele więcej i często projekty zabieram do domu... poza tym moja praca wiąże się z wyjazdami No niestety temat dosc ciezki bo jest to zyciowa decyzja, w ktorej bardzo ciezko pojsc na jakikolwiek kompromis... jedno z was bedzie nieszczesliwe. Z jednej strony umawialiscie sie inaczej, a z drugiej nie mozna miec tego za zle twojemu mezowi. To dosc naturalne, wiekszosc ludzi chce miec dzieci. Nie lubisz dzieci, nie masz instynktu czy po prostu nie mozesz sobie pozwolic ze wzgledu na prace? Tu nie ma co dyskutować bo zawsze ktoś będzie niezadowolony. Takie życie. Oboje musicie chcieć bezspornie i na to się nic nie poradzi. Przyjdzie czas, to może zechcesz miec dzieci i już. Ty jako przyszla matka musisz rozważyć tę kwestię, bo wiadomo ze wiekszosc obowuazkow spadnie na Ciebie, nie ms się co łudzić że będzie inaczej. My jesteśmy po slubie 3 lata i dopiero teraz pezyszedl czas na dziecko. Bo to decyzja obojga. Daj sobie czas. Mąż musi sie z tym pogodzić, chyba że sam urodzi.. Cytatzambezi No niestety temat dosc ciezki bo jest to zyciowa decyzja, w ktorej bardzo ciezko pojsc na jakikolwiek kompromis... jedno z was bedzie nieszczesliwe. Z jednej strony umawialiscie sie inaczej, a z drugiej nie mozna miec tego za zle twojemu mezowi. To dosc naturalne, wiekszosc ludzi chce miec dzieci. Nie lubisz dzieci, nie masz instynktu czy po prostu nie mozesz sobie pozwolic ze wzgledu na prace? nie czuję instynktu poza tym lubię swoją pracę i nie chcę jak na razie nic zmieniać CytatmariczkamCytatzambezi No niestety temat dosc ciezki bo jest to zyciowa decyzja, w ktorej bardzo ciezko pojsc na jakikolwiek kompromis... jedno z was bedzie nieszczesliwe. Z jednej strony umawialiscie sie inaczej, a z drugiej nie mozna miec tego za zle twojemu mezowi. To dosc naturalne, wiekszosc ludzi chce miec dzieci. Nie lubisz dzieci, nie masz instynktu czy po prostu nie mozesz sobie pozwolic ze wzgledu na prace? nie czuję instynktu poza tym lubię swoją pracę i nie chcę jak na razie nic zmieniać Z tego, co widzę, to Ty nie chcesz od nas porad dotyczących tego "jak rozmawiać z mężem", tylko chcesz wskazówek jak przekonać go do swojej racji. Szczerze? Nie widzę was dłużej we wspólnym związku - ty masz swoje wyobrażenie, a on swoje. Skoro nie chcesz iść na żaden kompromis (prawdę mówiąc jedynym kompromisem w tej sytuacji byłaby adopcja starszego dziecka), to nie sądzę, abyście mieli przed sobą jakąkolwiek przyszłość, chyba, że facet poświęci do Ciebie swoje ewentualne ojcostwo (na co, jak widać, nie zanosi się...). No i czego oczekujesz od dziewczyn z forum? Chcesz stworzyć kolejny wątek do kłótni czy liczysz na to, że któraś pojedzie do ciebie i przekona twojego męża do zmiany zdania? Trzeba porozmawiać i się dogadać. A jeśli się nie dogadacie, to chyba się rozstać. Trzeba bylo to przedyskutowac duzo wczesniej... Teraz albo ustalicie wspolny plan, albo musicie sie rozstac. Wlasciwie nie wiem jak mialybysmy Ci pomoc. Cytatmariczkam mnie akurat by ogarniczało bo moja praca to nie 8 godzin i do domu tylko często o wiele więcej i często projekty zabieram do domu... poza tym moja praca wiąże się z wyjazdami To dokladnie jak moja, ale daje rade z dzieckiem. Mysle ze ty po proatu nie chcesz miec dzieci, nie muaisz dorabiac do tego uzasadnien. a ile macie oboje lat ? . Rozstanie albo ewentualne przejęcie prawie wszystkich obowiązków opieki nad dzieckiem przez ojca. Na pewno byłoby to ze szkodą dla dziecka. Co on na to? mam tą samą sytuację tylko, że to ja chcę dziecko a On nie. A ile macie lat? On bedzie naciskal coraz czesciej, ty nie bedziesz chciala i w koncu rozpadnie sie wasz zwiazek. troche to egoistyczne z twojej stroy( raczej bardzo niż troche) moim zdaniem po to sie ludzie pobieraja zeby tworzyc rodzine i miec dzieci inaczej do czego ten slub nie ma czegosc takiego jak dobry czas na cos a to praca a to kasa a pożnej sie okazuje ze problemy z zajsciem w ciąże rok ,dwa pięć... Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2014-10-19 15:46 przez leniszcze. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.
Witam,jestem ze swoim partnerem około trzech nam się w ciąży straciłam pracę,gdyż trafiłam do szpitala z pracowałam na umowę córcia skończyła 4 miesiące,mój facet zaczął się dziennie czepiać,że mam iść do pracy,że jestem leniem,nic nie robię bo siedzę w domu i nie przynoszę końcu postawił mi ultimatum,że jeśli nie pójdę do pracy to się nie jestem gotowa na to by zostawić małą z kimś powinnam zrobić? KOBIETA, 28 LAT ponad rok temu Czy warto do siebie wracać po rozstaniu? Dzień dobry. Pieniądze nierzadko stają się źródłem konfliktów w związku, podobnie dzieje się u Pani. Jesteście Państwo odpowiedzialni za los swojego dziecka, które wymaga zarówno opieki, jak i odpowiednich warunków materialnych. Można wobec tego porozmawiać z partnerem i spróbować np. wspólnie ustalić czas, kiedy to Pani będzie się opiekować dzieckiem, oraz przybliżony termin, kiedy zacznie Pani poszukiwać jakiegoś zatrudnienia. Samodzielna opieka nad dzieckiem ma swoje pozytywne strony, chociażby taką, że nie wymaga dodatkowego opłacania (żłobka, niańki), z drugiej jednak strony, warto pomyśleć o przyszłości i mimo posiadania małego dziecka (co nie jest przecież niczym szczególnym, ani nietypowym) zacząć szukać jakiegoś dodatkowego źródła dochodów. Pozdrawiam. 0 Uważam, że matka powinna być przy dziecku przynajmniej do 6 miesiąca. Proszę zostawiać Partnera częście samego z dzieckiem to zrozumie...... 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Ciąża i kłótnie z chłopakiem – odpowiada Mgr Lidia Polsakiewicz-Grzesiczek Jak polepszyć moje relacje z nowym partnerem mojej mamy? – odpowiada Mgr Joanna Żur-Teper Dlaczego partner nie chce ze mną zamieszkać? – odpowiada Mgr Irena Mielnik - Madej Kłótnie z partnerem z powodu braku seksu w ciąży – odpowiada Mgr Magdalena Golicz Jak uświadomić partnerowi, że rozstanie to zły pomysł? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Związek z partnerem, który ma dziecko – odpowiada Mgr Agnieszka Glica Czy faktycznie mój partner jest alkoholikiem? – odpowiada Mgr Joanna Marciniak Skomplikowana relacja z nowym partnerem – odpowiada Mgr Marta Ptaszyńska Rozstanie z partnerem i pozostanie z dwójką dzieci – odpowiada Mgr Monika Wysota Mój partner mnie psychicznie dręczy – odpowiada Agnieszka Jamroży artykuły
28 września 2007 at 20:04 Tak z czystej ciekawożci: 1. Często kłócisz się ze swoim partnerem/ką? 2. O co najczężciej? 3. Jak wyglądają wasze kłótnie? 28 września 2007 at 20:24 MagdusMember Tematów: 4Odp.: 606Zasłużony 1. Coraz rzadziej. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się kłóciliżmy. 2. O to, że mieszkamy daleko od siebie, spędzamy mało czasu razem, nie możemy zamieszkać ze sobą jeszcze przez dłuższy czas 👿 3. Ja gadam przez kilka minut jak to mi źle i wogóle, a później On się wżcieka i mówi, a włażciwie krzyczy „to rzucę pracę, wrócę do Kielc i będziesz nas utrzymywała” 👿 Później maxymalnie 30 minut grobowej ciszy…. i wyciągam rękę do zgody, bo w końcu to ja zaczynam ten drażliwy temat 28 września 2007 at 21:19 kajdaaaMember Tematów: 21Odp.: 1680Maniak 1 rzadko sie kłócimy. Nawet nie wiem czy mozna to nazwac kłótnia bardziej bym to nazwala wymiana zdan 2 o co? przewaznie ja zaczynam i sa to głupoty. Cos zle zrobil nie po mojej mysli albo nie zrobil czegos od razu o co go prosilam 3. u nas nie ma zadnych grobowych ciszy. Mówimy sobie to co mamy do powiedzenia i koniec. Od razu rozmawiamy normalnie. Strata czasu na kłótnie. Zycie jest zbyt krótkie zeby tracic czas na kłótnie. 29 września 2007 at 07:36 1. na poczatku naszej znajomosci i w poczatkowe lata po slubie nie zagoscila u nas klotnia, czasem tylko wymiana zdan. Po kilku latach okazalo sie ze klocimy sie prawie codziennie. 2. klotnie najczesciej sa o to, ze ja mam pretensje o to, ze nie spedza z nami czasu, ze nie zajmuje sie kompletnie dzieckiem, ze przesrywa kase na glupoty zwiazane z jego hobby. 3. klotnie staja sie coraz ostrzejsze w doborze slow (nigdy sobie jednak nie ublizamy), ale ogolnie jakas k.. z mojej strony sie sypnie czasem, nie krzyczymy na siebie (a czasem by pasowalo dla rozladowania atmosfery), ja sie nagadam, nawtykam mu ile wlezie a on przewaznie ze stoickim spokojem pyta : „skonczylas juz ?moge isc spac?” co mnie doprowadza do szalu 😈 😈 😈 29 września 2007 at 09:11 ManoraMember Tematów: 22Odp.: 1410Maniak 1. Kłócimy się rzadko. Nie wiem zresztą, czy można to nazwać kłótnią. Mamy po prostu odmienne zdania na dany temat i żadne z nas nie chce zmienić swojego. 2. Kłótnie występują na gadu, gdzie nie można niczego w jasny sposób wyjażnić. Padnie trudne pytanie, odpowiedz jest niesatysfakcjonująca i się zaczyna. Głównie chodzi o to, że chciałabym spędzać więcej czasu z nim. 3. Wygląda to tak, że to ja zaczynam, bo czuję się trochę samotna i wtedy chciałabym, żeby powiedział mi coż miłego. I mówi, tylko, że po tym, jak ja powiem, że tego chcę. ;p Zakręcone to;d. Nigdy nie urywamy rozmowy w połowie, żeby się nie odzywać do siebie. Gdy zakończymy z pożegnaniem, a jest tak jakoż dziwnie, to zawsze któraż ze stron dzwoni albo piszę smsa- pojednanie samo przychodzi i na drugi dzień jest wszystko ok, ja nawet nie pamiętam o co poszło. 😆 29 września 2007 at 17:50 parvatiMember Tematów: 47Odp.: 4641Guru jesli chodzi o roznice zdan: czesto. ale klotnia bym tego nie nazwala. raczej jest to dyskusja. kazde przedstawia swoje stanowisko i nawet jesli nie dochodzi do kompromisu…trudno. nie jestesmy jednoscia. jestesmy odrebnymi ludzmi. ale…wrzucanie sobie jakis pierdol, dosrywanie sobie nawzajem czy wreszcie wrzaski, bluzgi…nie zdarza nam sie to NIGDY. o co? o sprawy zasadnicze. o pierdoly sie nie spieram, bo generalnie mi zwisaja. jak wygladaja? siadamy, dyskutyjemy i albo dochodzimy do wnioskow konstruktywnych albo nie. roznie bywa. sytuacji, w ktorych laze za moim facetem i mu zrzedze nie traktuje jako klotni, bo on podchodzi do tego raczej z poczuciem humoru i w ogole go to nie rusza. 29 września 2007 at 19:00 Myszka19Member Tematów: 33Odp.: 2200Ekspert 1. Coraz czężciej.. 🙁 2. Teraz o pracę i w sumie ostatnio o zupełne duperele 🙁 3. Różnie.. on nie potrafi rozmawiać o tym co nas boli i drażni.. woli to przemilczeć co mnie nakłania do jeszcze większej wżciekłożci.. 29 września 2007 at 19:01 bejbi21Member Tematów: 4Odp.: 74Stały bywalec 1. Nieee ale wszyscy mówią, ze to źle żwiadczy o naszym zwiazku ;D 2. o to, ze wyjada mi moje ukochane żelki 😀 3. Udaje, ze poważnie się obrażam, krzyczę…ale długo to nie trwa bo nie jestem dobra aktorką… zreszta on i tak nie zwraca na to uwagi:D 29 września 2007 at 19:22 SonataMember Tematów: 1Odp.: 39Bywalec 1 rzadko wręcz sporadycznie 2 najczesciej mam zły dzien i czepiam sie o głupoty 3 ja mówie, mówie, mówie a on rozbraja mnie tekstem ” Kochanie co mam zrobic zebys sie nie denerwowała?’ Cała złosc mi przechodzi i p przemysleniu sprawy okazuje sie ze rozpetałam burze bo nie powiesił smyczy na wieszaku jak wrócił ze spaceru psem albo inna tego typu bzdurę 😳 Przepraszam i wszytsko wraca do normy 😀 Mój facet jest bardzo spokojny i baardzo trudno wyprowadzic go z równowagi. Nie zdarzyła nam sie powazniejsza kłótnia o jakas powazna rzecz. I mam nadzieje,że tak zostanie 😆 2 października 2007 at 17:24 CzerwonaMember Tematów: 9Odp.: 886Zasłużony 1) to zalezy od naszych humorow 2) o jakies pierdoły, błahostki 3) wyrazamy wlasne opinie, potem sie do siebie nie odzywamy, a gdy emocje opadaja nastepuje pogodzenie 😀 4 października 2007 at 10:53 Julia23Member Tematów: 8Odp.: 416Pasjonat 1. Często, i to nie raz porządnie 2. zazwyczaj z zazdrożci, i o duperele. Często mamy odmienne zdania. 3. Jesteżmy obydwoje uparci i ciężko nam dojżć do porozumienia. Ale ja nie umiem czekać jak wszysko dojdzie do normy, i ja pierwsza odzywam się i rozmawiamy. Wiemy, że kochamy się i nie potrafimy żyć bez siebie. Musimy być ze sobą, nawet jak nie pasuje nam. 4 października 2007 at 11:42 beehiveMember Tematów: 2Odp.: 292Zapaleniec Głównie o to, dlaczego zostawiłam pół obiadu, skoro on go dla mnie ugotował 😛 Ale to nie jest kłótnia, tylko jego załamywanie rąk i moje „bo tak”. Czasem o pierdoły, mój facet jest uosobieniem spokoju, mogę się na niego drzeć pół godziny, po czym usłyszeć: „uhm, zrobić ci kawusię?”. A najczężciej o to, że mam zawsze rację nawet jak nie mam racji. Do rękoczynów nie dochodzi, do jego krzyków też nigdy, obrażania się nawzajem też nie. A nawet nie zauważamy, kiedy się godzimy, ja jestem raczej choleryczką i szybko mi przechodzi, nawet nie pamiętam, że się darłam. On nawet nie zwraca uwagi na to, że krzyczę. Chociaż raz dostałam konwalie (: 4 października 2007 at 17:17 SandyMember Tematów: 12Odp.: 390Pasjonat 1. Często kłócisz się ze swoim partnerem/ką? 2. O co najczężciej? 3. Jak wyglądają wasze kłótnie maz codziennie 😕 o bzdury; o to ze on pije,o okruszki zostawione przeze mnie w kuchni,o to ze suszarka za glosno chodzi… kazdy powod jest dobry 8) powiem cos za glosno (a mam donosny glos) to on zaczyna sie denerwowac zebym nie krzyczala i nie byla agresywna 😯 a ja tylko cos glosniej to on przewaznie prowokuje do klotni…czasem z rekoczynami 👿 ten „drugi” 😉 czasami sie zdarzy o jego byla i o to ze 90% swojego zycia spedza w pracy i ma malo czasu dla mnie nawet jak ma miec wolne musi isc czesto na weekendy do pracy 😕 kazdy powie co mu lezy na sercu i po chwili jest zgoda 🙂
kulka123456 Dołączył: 2015-05-18 Miasto: warszawa Liczba postów: 887 20 lipca 2017, 12:02 O co kłócicie się ze swoimi mężczyznami? Czy mieszkacie razem i ile jesteście parą? Czy to są poważniejsze kłótnie, czy tylko foszki za np. niesprzątnięte skarpetki? :) Dołączył: 2010-09-27 Miasto: Brussel Liczba postów: 13067 21 lipca 2017, 11:24 o papierosy najcześciej ze za dużo pali , i ze za dużo wydaje na dość drogie jeansy ale to moje hobby lubię markowe jeansy :-) Dołączył: 2017-07-22 Miasto: Zielona Góra Liczba postów: 6667 23 lipca 2017, 21:48 O co kłócicie się ze swoimi mężczyznami? Czy mieszkacie razem i ile jesteście parą? Czy to są poważniejsze kłótnie, czy tylko foszki za np. niesprzątnięte skarpetki? :)Staż - cztery miesiące z hakiem, jeszcze się nie pokłóciliśmy, nawet o pierdołę. Nie dał mi po prostu żadnego powodu, abym miała być na niego wściekła i vice versa. Mamy podobne charaktery, światopogląd, lubimy te same rzeczy... Cóż, kiedyś na pewno zdarzy się ten pierwszy raz, ale mój wciąż śmieje się, że w naszym przypadku wszelkie kłótnie i niesnaski są chyba niemożliwe :D Podejrzewam, że pierwszą poważną kłótnią będzie spór o moją czarną kocicę, kiedy przyjdzie nam zamieszkać razem - J. nie znosi kotów i najchętniej zrobiłby z nich poszewki na poduszki (przynajmniej tak mówi w żartach :D). Mam też dużego psa (a właściwie sukę). Z nią znalazł już wspólny język i bardzo się polubili. Dołączył: 2007-06-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 15349 27 lipca 2017, 14:10 kłótnie głownie o pierdoły i często w kołko o to samo, bo on np nie domyśli się, ze można odkurzyć czy umyć gary a siada przed kompem. wtedy mi się agresja włącza - jaki problem najpierw obowiązki a potem przyjemności? by sobie mógl siedzieć przed tym kompem do woli :P raz na jakiś czas profilaktyczna awantura i potem mam spokój aż znowu nie zaczyna robić tego samego :Postatnio też zdarza nam się kłocić w trakcie remontu, ale to ponoć normalne :Pjesteśmy razem 6 lat, 2,5 roku mieszkamy razem w tym rok po ślubie. Pytajaca 29 lipca 2017, 19:04 Aktualnie mamy prawdziwy kryzys. Powód? Moje dzieci i ich tymczasowa przeprowadzka do nas. Pytajaca 29 lipca 2017, 19:06 akitaa napisał(a):kłótnie głownie o pierdoły i często w kołko o to samo, bo on np nie domyśli się, ze można odkurzyć czy umyć gary a siada przed kompem. wtedy mi się agresja włącza - jaki problem najpierw obowiązki a potem przyjemności? by sobie mógl siedzieć przed tym kompem do woli :P raz na jakiś czas profilaktyczna awantura i potem mam spokój aż znowu nie zaczyna robić tego samego :Postatnio też zdarza nam się kłocić w trakcie remontu, ale to ponoć normalne :Pjesteśmy razem 6 lat, 2,5 roku mieszkamy razem w tym rok po czemu ma się domyślać? Nie możesz normalnie powiedzieć - kochanie, mógłbyś odkurzyć albo kochanie, umyj naczynia? Ile nerwów mniej jak się wypowie jedno zdanie. Dołączył: 2015-08-23 Miasto: gdańsk Liczba postów: 12267 2 sierpnia 2017, 21:34 Razem prawie dwa lata i półtorej ze sobą mieszkamy. Teraz jakoś sie nie kłócimy, tylko ciagle muszę mowić zeby wynosił ręcznik po kąpieli i ręcznik od stop na suszarkę :D ale juz nawet weszło w nawyk, za każdym razem powtarzam zeby otwiera drzwi jak wychodzi z łazienki bo jest tam "sauna" po jego kąpieli;p przez moje gadanie zaczął wynosić rolke po papierze toaletowym:D a jakies kłótnie sa podczas niektórych rozmów, tak od słowa do słowa i sie o cos posprzeczamy ale zaraz jest zgoda Dołączył: 2017-07-31 Miasto: Liczba postów: 293 2 sierpnia 2017, 21:38 12 lat razem. Praktycznie zero kłótni. Można? Można. Dołączył: 2016-09-25 Miasto: Lublin Liczba postów: 1544 2 sierpnia 2017, 21:49 Razem 6 lat , Mieszkamy razem od 4 . W momencie gdy zamieszkaliśmy razem kłóciliśmy się często i raczej nie były to małe sprzeczki .. długo nie mogliśmy zaakceptować swoich różnych nawyków i całkowicie innych poglądów na świat .. kłótnie były o wszystko ,głównie o moje relacje z ludzmi i o jego rodzinę ,ale nie tylko . Później się uspokoiło i obecnie w ogóle się nie kłócimy , czasami się posprzeczamy o moją pracę - wkręciłam się w nią na maksa i zamiast po 8 h pracuję po 13-14 , przy czym nikt mi za to nie płaci .. robię to bo lubię , ale On się martwi i narzeka .
kłótnie o pieniądze forum